19.09.2019, autor: I LO

"W gości do patrona"

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Panią Dyrektor Bożeną Krupą na temat naszej szkoły, który został opublikowany na łamach Kroniki Tygodnia.

W gości do patrona
Rozpoczął się rok szkolny. Zajrzeliśmy na chwilę do pałacu, gdzie nowe karty historii, w związku z remontem budynku Akademii Zamojskiej, zapisuje I LO im. Jana Zamoyskiego. O wyzwaniach przy przeprowadzce, atmosferze posądowej i nowych pomysłach na pałacową przestrzeń rozmawialiśmy z dyrektorem szkoły, dr Bożeną Krupą.

 

To jak z tą przeprowadzką było?

– Przeprowadzkę oceniam jako trudną, ale szczęśliwie udaną. Od dawna wiedzieliśmy, że będzie remont Akademii. Przygotowywaliśmy się do tego mentalnie, a w ubiegłym roku już fizycznie. Wszyscy wiemy doskonale, że remont Akademii się po prostu należy. Miastu jest potrzebny obiekt ładny i nowy. Udało się pozyskać fundusze, a my się z tego ucieszyliśmy. Cieszymy się też, że wrócimy do swojej siedziby. Kiedy dokładnie, jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że najbliższe lata będziemy tutaj w pałacu.

 

Jak odnaleźliście się w nowej rzeczywistości?

– Mamy plan budynku w wersji elektronicznej, wobec czego uczeń tak wyposażony jest w swoim świecie i nie ma najmniejszego problemu. Przestał to być escape room. Trudności zdarzają się nauczycielom, uczniom nie, no może trochę klasom pierwszym, ale to naturalna rzecz. Czy byłaby to Akademia czy pałac i tak będą troszkę zagubieni. Potrzebują więcej czasu. Starsza młodzież się doskonale odnalazła. Odetchnęłam z ulgą. Młodzieży podoba się budynek, ale żal im korytarzy, czyli miejsca spotkań. Pozostają klatki schodowe lub trzeba wyjść na zewnątrz.

 

Czy łatwo było zaadaptować budynek na potrzeby szkoły?

– Zajmujemy wszystkie poziomy pałacu, oprócz piętra bocznych oficyn B i C, które są za małe i mają niebezpieczne schody. Wszystko tu jest dokładnie przemyślane i zaadaptowane. Bardzo dużo pracy kosztowała nas sama koncepcja rozmieszczenia szkoły. Poprzednio w budynku mieścił się sąd, w którym były liczne, ale małe pomieszczenia. Wiele pracy wymagało dostosowanie pomieszczeń na duże, przestronne, aczkolwiek przechodnie sale lekcyjne. Ścianki trzeba było usunąć, pomieszczenia pomalować, posprzątać. Wiemy, że w ostatnich latach w Pałacu Zamoyskich nie było żadnego remontu, więc wymagał wiele troski. I jeszcze wiele przed nami. Przeprowadzka trwała dwa wakacyjne miesiące. I nie jest tak, że można sobie po prostu coś wziąć i tak po prostu przenieść. Logistyka tego przedsięwzięcia to cały poprzedni rok pracy. Każdą rzecz trzeba wziąć do ręki, opisać, skatalogować, umieścić, część zlikwidować, zastanowić się nad niektórymi przedmiotami czy są potrzebne, czy możemy się z nimi rozstać. Z niektórymi nie możemy, mimo że są bardzo zniszczone. Ale to jest nasza wartość historyczna lub sentymentalna. Tak jak stara szafa, która stała w Akademii od czasów Zamoyskiego, więc nie sposób ją było zostawić, przyszła z nami. Przeprowadzka trwa. Dzięki Bogu mamy dobrych ludzi dookoła. Jeszcze trochę pracy przed nami. Ale przeprowadzka mienia to nie wszystko, pozostaje do dopracowania cała warstwa dokumentacji, pozwoleń, nowych umów itp.

 

Szkolne apele przed pałacem czy wewnątrz?

– Udało nam się po wielu rozmowach uzyskać dostęp do sali kolumnowej. Zabezpieczenia, które tam były, zostały zlikwidowane, zamieniono je na system zabezpieczeń podwieszonych. Na suficie są piękne ornamenty znajdujące się pod ochroną konserwatorską. Całe szczęście udało się znaleźć rozwiązanie, które pozwala na wykorzystanie tego pięknego wnętrza sali. Sala kolumnowa jest piękna i już mogę wszystkich zaprosić na 24 września na pierwsze w tym miejscu dyktando miejskie. Dwa dni później odbędzie się Zjazd Szymonowiczowski, konferencja naukowa. Jak zawsze otwieramy szkolne podwoje tym razem w murach pałacu.

 

Wychowanie fizyczne wciąż poza szkołą?

– Zajęcia sportowe mamy jak do tej pory w Ośrodku Sportu i Rekreacji. Teraz mamy jeszcze bliżej na wf. W budynku C wygospodarowane zostały sale na wf, z przeznaczeniem  siłownię i salę fitness. Przy wejściu znalazł swoje miejsce sklepik szkolny.

 

Cieszy się pani z nowego miejsca?

– Najbardziej jestem zadowolona, że odbiór młodzieży był pozytywny. To jest dla mnie rzecz priorytetowa. 30 sierpnia spotkałam się na zebraniu z rodzicami uczniów rozpoczynających naukę w klasach I. Najpierw zebranie było w Akademii, potem zaprosiłam rodziców do pałacu. Byli pozytywnie zaskoczeni, że w taki sposób, w tak krótkim czasie udało się pałac przygotować. Gdy przyszła młodzież i usłyszałam słowa zachwytu w stylu "wow, jak tu ładnie", to już wiedziałam, że jestem w domu.

 

Czyli wszystko się udało?

– Może nie wszystko, bo jeszcze są rzeczy do poprawienia, np. parking, z którego dobiega hałas. Z tego miejsca chciałabym zaapelować do mieszkańców miasta, aby w godzinach pracy szkoły poszukać innego miejsca i umożliwić naszym uczniom naukę w przyjaznych warunkach. Na pewno postaram się rozmawiać w sprawie parkingu z odpowiednimi urzędami. Jeszcze kilka dni potrzebujemy, aby oszacować właściwie nasze potrzeby, braki i wszystko co niezbędne dlatego trudno w tej chwili odpowiedzieć precyzyjnie na Pani pytanie.

 

Każda zmiana niesie za sobą obawy, ale też plany...

– Na pewno nie odpuścimy poziomu i niech na to nikt nie liczy. To nie w naszym stylu. To, co robiliśmy do tej pory, będziemy robić. Teraz mamy inne możliwości. Do wykorzystania są tereny zielone przed pałacem. Na pewno zechcemy zrobić więcej rzeczy konferencyjnych, bo teraz mamy gdzie. Przede wszystkim od tego roku mam cały zespół doradców metodycznych, którzy po raz pierwszy zaczynają funkcjonować w systemie oświaty. Są to nauczyciele, którzy przeszli szczęśliwie ten etap kwalifikacji i zostali doradcami. Cieszę się, bo tworzy się ośrodek nie tylko pomocy uczniom, ale także innym nauczycielom.

 

Tabliczka ostrzegająca o spadających tynkach ze ścian nie zachęca do przebywania na zewnątrz szkoły.

– Może i nie zachęca, ale jest konieczna ze względów bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że zgodnie z umową z miastem tynki zostaną zabezpieczone siatką i że nie będą stwarzały większego problemu. Wszyscy musimy dać sobie trochę czasu, bo dostosowanie takiego budynku jest przedsięwzięciem bardzo dużym i czasochłonnym. Nie zawsze też jesteśmy w stanie prace wykonać we własnym zakresie i czasem musimy poczekać. Tak jak z tynkami. Niemniej jednak wierzę, że odpowiednie służby szybko podejmą działania, aby naszym dzieciom stworzyć bezpieczne warunki.

 

Ile z sądu zostało w nowej szkole?

– Atmosfery sądu nie czuć, ale zostawiliśmy celowo jedną salę rozpraw. Poprosiłam sąd, aby na rzecz liceum pozostawiono jedną salę nietkniętą. Brakuje tak naprawdę tylko młotka, pozostałe rzeczy są dokładnie tak, jak były. Mamy klasy prawnicze i chcemy, aby poczuły atmosferę przyszłego zawodu i będziemy je wysyłać na takie lekcje. To była pierwsza rzecz o jaką poprosiłam, kiedy byłam dwa lata temu w pałacu. Zostawiliśmy też niektóre tabliczki, np. sala prokuratorów i umieściliśmy ją w ramach żartu na drzwiach pokoju nauczycielskiego. Nie chcieliśmy niszczyć wspomnień ludzi pracujących tutaj i pewne rzeczy zostawiliśmy. Sala rozpraw jest na drzwiach jednej z klas. Też nie chcieliśmy jej zdejmować.

 

Kto za tym wszystkim stoi?

– Chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do sprawnej przeprowadzki. Najpierw władzom miasta, za to, że udostępniły nam pałac, co nie było takie oczywiste, bo pociąga za sobą i fundusze i zaangażowanie służb. Chciałabym podziękować tym, którzy wspierali nas w takich rzeczach jak transport, pomoc w pakowaniu. Byli to rodzice uczniów, nawet tych uczniów, którzy nie zaczęli jeszcze u nas szkoły. Nasi absolwenci użyczyli nam transportu i włożyli bardzo dużo fizycznej pracy. Nie ukrywam, że liczyłam na absolwentów, bo cały czas uczymy uczniów m.in. empatii, pomocy i wolontariatu. Wiedziałam, że pomogą, bo są tego nauczeni. Absolwenci pakowali, rozpakowywali nasz księgozbiór biblioteki liczący 36 tys. woluminów. Wsparły nas też firmy Cabrio, Hydromet, zostawili samochód i traktor do naszej dyspozycji. W transporcie pomógł nam też WORD, ZSP nr 5, CKU i III LO. Pomogły nam szkoły oddelegowując na 1-2 dni swoich konserwatorów. Jesteśmy wdzięczni za okazaną pomoc Towarzystwu Oświatowemu, Zakładowi Gospodarki, Lokalowej, Ośrodkowi Sportu i Rekreacji, a także Zakład Karnemu.

Apel w mediach trafił na dobry grunt, zaangażowali się ci, którzy mogli i za to im dziękuję. Ale przede wszystkim chciałabym podziękować swoim pracownikom. Najtrudniejsze zadania spoczywały na ich barkach. Mam konserwatorów, panie sprzątające – dziś mogę powiedzieć, że są to ludzie do zadań specjalnych. Dziękuję naszym nauczycielom, którzy w ostatnich tygodniach wakacji pracowali przy przenoszeniu szkoły. Dla wszystkich za pośrednictwem "Kroniki Tygodnia" przekazuję podziękowania za bezinteresowną pomoc i za wsparcie słowne. Ono też się liczy i jest bardzo potrzebne.

 

W I LO rok szkolny 2019/2020 rozpoczęło 967 uczniów, prowadzonych przez doświadczoną, sprawdzoną kadrę pedagogiczną.  Naukę w klasach I rozpoczęło 365 uczniów w pięciu klasach po szkole podstawowej i pięciu po gimnazjum.

AP