Przed wyborami
29 września 2011r. w naszej szkole odbędą się wybory nowego Samorządu Uczniowskiego. W związku z tym, wczoraj miała miejsce debata przedwyborcza. Wszyscy kandydaci mieli okazję zaprezentować swój program. Spotkanie miało kilka etapów: był czas na autoprezentację, pytania kandydatów do siebie nawzajem, rozmowę z publicznością. Jak wypadło spotkanie? Wiedzą ci, którzy w nim uczestniczyli. Pozostałych zapraszam, aby zapoznali się z opinią jednego z naszych uczniów, który zechciał podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami.
27 września 2011 rok, godzina 9.50. Za chwilę to miejsce stanie się polem walki dla ubiegających się o stanowisko przewodniczącego szkoły. Wchodząc do auli miało się wrażenie, że już wkrótce zapanuje tu bardzo gorrrrrrrrąca atmosfera. Przewidując tę sytuację organizatorzy już na przerwie pootwierali na oścież wszystkie okna...
Niebawem w polityczne szranki stanęli wszyscy czterej kandydaci. Jedynie Gabryś Wityk stawił się na miejscu z lekkim opóźnieniem...
Wreszcie przyszedł czas na przedstawienie się kandydatów. Jako pierwsi zrobili to Gabryś Wityk z II c oraz Przemek Furmanek z II g. Czasu jednak nie wykorzystali na prezentację planów wyborczych lecz wypełnili go wymienianiem się uprzejmościami. Tym, którzy oczekiwali czegoś więcej,wstąpiła w serce nadzieja, gdy na mównicę weszła Ola Zielińska z II g. Wielki entuzjazm zapanował wśród zebranych, gdy kandydatka zaoferowała swą dyspozycyjność dla każdego, nawet po godzinach lekcyjnych. Jako ostatni wystąpił Kuba Łysejko z II e. Z powagą w głosie zapewnił, że jeśli wygra wybory, to „władza będzie wspólna”.
Następnym punktem spotkania były „pytania kandydatów do kandydatów”. Rozpoczął Gabryś Wityk, pytając Przemka Furmanka, czy będzie dobrym przewodniczącym.
-Inaczej w ogóle bym tu nie przyszedł – odparł pewnie Przemek, po czym zwrócił się do Kuby Łysejki. Drwiącym głosem zarzucił Kubie, iż chce dbać o czystość i obecność”szarego złotka” w toaletach. Jakub spokojnie odparł, że zamierza dokonać tego zadania.
Następnie mikrofon w swe ręce wzięli szefowie sztabów wyborczych. Tu, bez wątpienia, dało się odczuć, że wszystkie kolubryny skierowano przeciwko Jakubowi. Ten jednak dzielnie odpierał zarzuty. Na uwagę zasługuje jego odpowiedź na skargę Oli, dotyczącą nadmiernego tłoku na korytarzach.
-Ruch na korytarzach to nie jest ruch uliczny. Nasza szkoła z tego słynie. Taki jej urok: idziesz korytarzem, a kiedy zobaczysz, kto cię dotknął, to pomyślisz:”o, fajny chłopak!”.
Wkrótce na pomoc Kubie przyszedł cały skład ustępującego w tym roku Samorządu Uczniowskiego. Zwracając się do Gabrysia Wityka i Przemka Furmanka, zarzucili im brak wiedzy na temat zakazu organizowania maratonów filmowych czy działania Wojewódzkiego Parlamentu Młodych. Najsilniejszym jednak ciosem dla obydwu kandydatów okazał się zarzut braku przygotowania do debaty oraz niski poziom dyskusji.
Rozpoczęła się seria pytań publiczności do kandydatów. Na celowniku znalazł się Gabryś z II c.
-Czy uważasz, że będziesz odpowiedzialnym przewodniczącym, skoro nawet dziś spóźniłeś się na debatę? - zadała pytanie jedna ze słuchaczek.
Gabryś bronił się, mówiąc, że bierze udział we wszystkich uroczystościach pozalekcyjnych. Następne pytanie skierowano do Jakuba:
-Czym chcesz nas do siebie przekonać?
Kuba odparł:
_W swym programie mogłem umieścić 50 punktów, z czego 45 byłoby nie do spełnienia, Ja chcę zrobić to, co jest realne.
Wielkim ciosem dla kandydatów okazało się pytanie o to, kiedy została założona nasza szkoła. Niestety nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć!!! Publiczność pytała, jakie atrakcje proponują kandydaci dla poszczególnych profili klas. Tu z odpowiedzią wyrwał się Przemek z II g, który chwaląc się swą znajomością z jednym z polityków (nie chciał zdradzić jego nazwiska), zapewnił, że zorganizuje z nim spotkanie. Zgasił go jednak szybko Pan Dyrektor Grzegorz Nogas, który odparł, że szkoła nie może być miejscem prowadzenia kampanii wyborczej.
Nadszedł czas na ostatnie pytanie:
-Bycie przewodniczącym to wielkie zadanie, czym kierowaliście się, startując w wyborach: chcecie działać, czy wylansować swoją osobę na forum szkoły?
Oczywiście wszyscy kandydaci zapewniali, że będą pracować na rzecz społeczności uczniowskiej, a nie promować siebie. Uzasadniali to rozmaicie: Kuba powołał się na swoje doświadczenie (funkcję przewodniczącego pełnił w gimnazjum), Ola twierdziła, że jest osobą odpowiedzialną, Przemek, odpowiedział, że dobrze widzi, co trzeba zmienić w szkole. Tylko łamliwy głos Gabrysia trudno było zrozumieć, ale z jego wypowiedzi dało się wywnioskować, że uważa się za najlepszego kandydata.
Debata zmierzała do końca. Głos oddano Pani Profesor Magdalenie Lis, wieloletniej opiekunce SU. Powiedziała zwracając się zebranych:
-Wasz głos będzie miłą konsekwencje. Dlatego chciałabym zaapelować, abyście dokonali mądrego wyboru. Jeśli chcecie, by przez kolejny rok coś działo się w naszej szkole, to wybierzcie takiego człowieka, który podoła różnym sprawom organizacyjnym. Proszę Was o rozwagę i mądre podejmowanie decyzji.
Po debacie w szkole panowało powszechne przekonanie, że miała ona raczej charakter kabaretu, niż mądrego przedstawienia postulatów przez kandydatów. Ale czyż podobnie nie dzieje się także wśród ludzi „wyższego szczebla”? Czyż debaty naszych polityków nie przybierają czasem formy śmiesznego widowiska? Tak to już jest...A szkolny dzwonek wciąż dzwoni i dzwoni...
Autor tekstu: Piotr Kończyński (klasa IIe)